Kontemplacje · Świadomość

Trauma bycia człowiekiem

Traumy, silne, brutalne doznania paraliżujące wewnętrzną wrażliwość i serce, z którymi w młodym wieku ciało i umysł sobie nie radzi, więc je odkłada na potem… Odkłada je dosłownie, fizycznie w ciele, blokując dane obszary ściśniętym mięśniem, zatrzymanym przepływem, napięciem. Nie ma dostępu do obszaru chronionego, energia i czucie wewnętrzne omijają je, więc wszystko jest w porządku, życie idzie dalej, można się uśmiechać… Nic się nie stało. To, co złe, druzgoczące, nie wydarzyło się. Wyparcie tak naprawdę chroni życie, gdyż doświadczenia zdają się mu zagrażać. Jednak z czuciem bólu, blokowane jest też czucie szczęścia, radości, miłości, przyjemności (seksualnej) z przepływu energii w rozluźnionym, ciepłym ciele…

Temat ten pojawił się na nowo w moim życiu dość nieoczekiwanie. Pracuję nad rozluźnianiem napięć, a więc zastygłych, zapisanych doświadczeń w ciele by je otworzyć już od dłuższego czasu, od wielu lat, od różnej strony, różnymi metodami. Tymczasem ostatnio w grupie „Eksploracje” na FB (zapraszam chętnych, grupa dopiero zaczyna, ale mam nadzieję, że się rozkręci) badaliśmy temat miłości. I w odpowiedzi świat zesłał mi odczucie miłości na poziomie czakramu duchowego, nad głową – pozbawione treści, odniesień, relacyjności, jednak bardzo konkretne, wyraźnie doświadczane. Poszłam spać i miłość z czakramu duchowego weszła w moje ciało, przeszła w dół kanałem centralnym i … zaczęła przywracać niezaburzony przepływ energii. Z miejsca wywaliło mi dwie potężne traumy z dzieciństwa Jak fale naprzemiennie przechodziło odczucie traumy w ciele, blokada, napięcie i zaciśnięcie z zupełnie innym, nieznanym mi stanem dostępu do energii, szerokości i przepływu w pewnych zapomnianych obszarach mojego ciała. Poczucie możliwości działania, energii, tam gdzie „nic nie dało się zrobić”. Tam i z powrotem… Jak fala…

Przyszło też zrozumienie, empatia, jak bardzo zaburzają nas jako ludzi wczesne doświadczenia utraty miłości, poniżenia, odrzucenia, wyparcia nieakceptowanych części, jaki ten system jest brutalnie nieludzki na etapie, na którym człowiek nie ma jeszcze możliwości obrony, bo jest zlany energetycznie z rodzicami. Powstaje wielkie milczenie, niewidzenie, jakby się nie istniało, a po ziemi chodziło ciało, które ma mieć właściwe cechy i złamaną czy zaburzoną wolę by dopasować delikwenta do oczekiwań życia na ziemi. Wygodnie, jakże to jest wygodne dla wszystkich dookoła…

I potem może brakować energii do zrobienia zdawałoby się prostych rzeczy, wyzwania nie aż tak duże zdają się przekraczać możliwości zadziałania, można nie widzieć, nie czuć, gdy przekraczane są nasze granice i ktoś nas właśnie próbuje nadużyć, skrzywdzić. Różne mogą być objawy traumy, niektóre bardzo mylące, dające wręcz przeciwne wrażenie. Przykładowo można być wesołym i radosnym, ale w sposób powierzchowny, gdy blokowany jest dostęp do straumatyzowanego wewnętrznego dziecka. Jest to forma kamuflażu przed światem, dobrego, jakże dobrego, bo świat lubi uśmiech i radość. Właśnie obejrzałam film „Joker” – polecam, jeśli ktoś jeszcze nie widział. Joker to dopiero miał uśmiech pierwsza klasa :).

No dobrze, ale co dalej z traumą, jak ją najpierw znaleźć, odbezpieczyć i uwolnić się od jej ukrytego wpływu, gdy bądźmy szczerzy, jej sensem jest właśnie to, by nie czuć, nie widzieć jej. Ten mój sposób jest tak specyficzny, nawet dla mnie zaskakujący, że nikomu się nie przyda – już to widzę, uruchom sobie czakram duchowy i pozwól by oczyścił Twoje traumy hahahaha. Na szczęście są inne metody, z tym że ja już widzę, że one muszą dotykać ciała, to musi być praca z ciałem z pominięciem umysłu, grzebania w umyśle, świadomości. Umysł właśnie będzie kluczył, podsuwał fałszywe tropy, uzasadnienia dla odczuć czy ich braku (np. braku miłości czy braku poczucia bezpieczeństwa w świecie). Mogą być z tego stworzone całe filozofie, wizje zaburzonego świata, gdzie ktoś będzie winny, gdzieś pójdzie projekcja, a sedna się nie dotknie. Najlepiej, by poszło to z ciała. Są metody jak TRE czy praca z ciałem metodą Lowena. Na pewno inne też, ale nie jestem w tym biegła. Jeśli ktoś zna takie fajne metody to poproszę o podzielenie się w komentarzu. Do mnie to przyszło, że tak się brzydko wyrażę, od dupy strony hahaha albo Deus ex machina, gdzie zupełnie się tego nie spodziewałam. Chciałabym, aby i inni mieli możliwości takiego uwolnienia. Zresztą ja jeszcze nie jestem całkiem wolna, bo i trochę się mi jeszcze ściśnięcie załącza, trochę mi puszcza, w końcu było ze mną przez wiele lat, nawyki są. Ale mam coś cennego – doświadczenie, jak to jest gdy powraca przepływ, ciepło, jak puszcza napięcie, znika poczucie słabości i braku. To daje różnicę.

Dużo tu było na blogu o duchowości, jak wejść w Ducha. Jak powraca przepływ to właśnie jest się w Duchu, historie nie są potrzebne, opowieści o własnym ego, nie ma potrzeby trzymania się, budowania historii, interpretacji wokół zdarzeń. Bo pojawia się jakaś naturalna strefa komfortu sama z siebie, bez mechanizmów obronnych, że nic nie trzeba. Jak dla mnie to właśnie jest szczęście 😉 .

Jedna myśl w temacie “Trauma bycia człowiekiem

  1. Dzień dobry Conchito :), w nawiązaniu do Twego postulatu, aby „Jeśli ktoś zna takie fajne metody to poproszę o podzielenie się w komentarzu” powiem, że dla mnie inspiracją w przerabianiu moich traum była (m.in.) historia Louise Hay, która samodzielnie wyleczyła nowotwór dróg rodnych po odtworzeniu i zrewidowaniu swej dramatycznej historii z dzieciństwa i młodości, która też skutkowała „zamrożeniem emocji” na długie lata. Poznałam jej opowieść w książce „Możesz uzdrowić swoje życie” lata temu. Mimo sporego stażu życiowego i świadomej pracy z samą sobą od dłuższego już czasu, nadal mam co robić w tym zakresie, tak dużo się tego uzbierało, ale widzę spory postęp :). Pozdrawiam ciepło.

    Polubienie

Dodaj komentarz